Szklana szyba relacji
Historię opowiada: Joanna Binge
Czas czytania: 4min 40sek
Zredagował: Zygmunt Pulsson



Sztuka jako potrzeba kontaktu
Zawsze miałam potrzebę dzielenia się tym, co mnie porusza. Jeszcze zanim ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych, czułam, że muszę wydobywać na światło dzienne to, co pulsuje pod powierzchnią codzienności. Sztuka pojawiła się naturalnie – jako droga wyrazu, która pozwalała mi docierać do innych bez konieczności tłumaczenia wszystkiego słowami. I choć nie zawsze byłam tego świadoma, to właśnie potrzeba komunikacji, pragnienie kontaktu, stały się nicią łączącą moją twórczość z zainteresowaniem psychologią i rozwojem człowieka.
Droga wewnętrzna
Dużo czytałam, szukałam odpowiedzi, próbowałam zrozumieć siebie i innych. Z czasem zorientowałam się, że to wszystko nie było przypadkowe – raczej głęboko powiązane z tym, kim jestem. Może właśnie dlatego ukształtowała się we mnie postawa „naprawiacza życia” – kogoś, kto czuje wewnętrzny obowiązek ulepszania, docierania, przynoszenia ulgi. To też sprawiało, że uczestniczyłam w warsztatach rozwojowych, by pogłębiać swoją własną podróż jako artystka. Dla mnie bowiem wszystkie spotkania z emocjami, z ludzkimi doświadczeniami, to kolejne szczegóły mojej sztuki.
Głos z wnętrza
Zdarzało się jednak, że dzieliłam się swoimi obserwacjami i przemyśleniami z osobami, które nie miały na nie przestrzeni. A we mnie istniał niemal przymus mówienia. Nie rozumiałam wtedy, dlaczego ten impuls był tak silny – jak galopująca bestia. Musiałam nauczyć się go oswajać i zamieniać w łagodny szept.
Za szybą
Ostatnio, podczas zakończenia terapeutycznego cyklu szkoleniowego, przeżyłam głębokie doświadczenie, coś, co zmieniło moje wewnętrzne krajobrazy. To jedno z takich doświadczeń, które może poruszyć każdego, kto w relacjach mierzy się z barierą obecności i brakiem zrozumienia. To był dzień certyfikacji i świętowania. A ja… byłam gdzieś obok. Oddzielona. W kruchej ciszy. Mogłam przecież cieszyć się z innymi, ale nie potrafiłam. Nie umiałam nawet powiedzieć, co się ze mną dzieje. Czułam tylko dziwne oddzielenie – trudne do nazwania. Miałam wrażenie, że stoję po jednej stronie szyby, grupa po drugiej. Przezroczysta ściana – niczego nie zasłania, ale nie pozwala się dotknąć. Ani usłyszeć, ani naprawdę zobaczyć. Nie jestem słyszana. Nie jestem widziana. Nie mogę się przebić.
Dziecko za szkłem
I nagle... pojawił się we mnie wewnętrzny film. Zobaczyłam siebie jako dziecko. Stałam przed rodzicami – ciepłymi i troskliwymi, jednak często zajętymi, zmęczonymi, nieobecnymi duchem. Próbowałam im coś opowiedzieć, coś ważnego... a oni patrzyli przez szybę, nie dostrzegając mnie naprawdę. Zrozumiałam, że ta szklana szyba nie powstała dziś, nie w dorosłości. Noszę ją od dziesięcioleci. Zbudowałam ją z milczenia. Z niewypowiedzianych emocji. Z przekonania, że jeśli nie chcę być ciężarem, muszę się wycofać, poczekać… zniknąć. Stać z drugiej strony – z nadzieją, że ktoś mnie kiedyś zobaczy. Nawet nie „pukałam w szybę”. Nie próbowałam słowami wstrząsnąć rodzicami, żeby coś zmienić. A jako dorosła, próbowałam docierać do ludzi – dzieląc się swoją perspektywą, dostrzegając mechanizmy, których oni jeszcze nie widzieli. Ale oni nie byli na to gotowi i czuli się przytłoczeni. A ja znów – sfrustrowana i niezrozumiana – stykałam się z niewidzialną barierą i czułam się oddzielona, choć miałam dobre intencje.
Głębokie pęknięcie
Dziś wiem, że pod tym wszystkim kryła się moja tęsknota – za byciem widzianą. Zaczęłam rozumieć, że dziecko, by przetrwać, uczy się lojalności wobec opiekunów. Nawet jeśli oznacza to zgodę na brak kontaktu. Bariera staje się normą. A ten lojalny program przenosi się w dorosłość. Rodzice oddzielają się od dzieci. Dzieci od rodziców. Dorośli partnerzy od siebie nawzajem... Potem próbujemy się przebić i naprawić relacje – nie rozumiejąc, dlaczego to nie działa.
Transformacja
Zdecydowanie miałam szczęście, że podczas wspomnianego warsztatu, ta wizja szklanej szyby przyszła do mnie. A po ich zakończeniu, przyszło do mnie zrozumienie, że „szyba” nie znika dzięki słowom. Ani analizie. Ani sile. Szklaną szybę można przeniknąć tylko poprzez uczucia. I kiedy dałam sobie czas, by zintegrować to, co zobaczyłam w swojej wizji, dopuściłam dziecięce rozczarowanie, lęk, ból i zaczęłam być przy swoich emocjach – coś się we mnie zmieniło. Ściana zmiękła. Przeszłam przez nią odnowiona – jak przez portal transformacji.
Sztuka jako przejście
Jestem artystką. I myślę, że to wszystko, o czym piszę, znajduje ujście również w mojej twórczości. Dla mnie sztuka nie jest wyłącznie estetyką – to forma rozmowy. Komunikacja. Narzędzie, przez które docieram do innych, opowiadam o tym, co mnie porusza, co boli i zachwyca. To moja droga do ludzi – i forma uzdrawiania. Sztuka pozwala mi przekraczać barierę szyby, kiedy słowa zawodzą.
Emocje chcą przepłynąć
Dziś wiem jedno: emocji nie da się przepracować intelektem. One chcą przepłynąć przez ciało, nie przez umysł – bez cenzury. Z naszą uważnością. Wiem, że to wymaga odwagi, ale właśnie wtedy... szkło mięknie. Bo za każdą barierą coś pragnie zostać uznane.
Przestrzeń uznania
Moja refleksja? Jeśli kiedykolwiek czułaś, że nie jesteś widziana, niesłyszana, niedostrzeżona – mogłaś właśnie doświadczać swojej wersji tej szklanej szyby. Ona nie musi być karą. Może być wskazówką. Drogowskazem. Przestrzenią, która mówi: tu warto się zatrzymać i poczuć więcej.
A mój przekaz? Emocje to najprawdziwsza twórczość.



PRZEKAZ.org
tel.: +48 602 305 215
Copyright © 2025 PRZEKAZ.ORG Wszelkie prawa zastrzeżone
Partnerzy:

