Nigdy nie trać wiary w magię
Historię opowiada: Krystyna Pulsson
Czas czytania: 4min 15sek
Zredagował: Bartłomiej Jacyna



Pamiętam, że jako dziecko często miewałam sny, które później stawały się rzeczywistością. Byłam przekonana, że dla ludzi jest to całkowicie naturalne i oczywiste. To było takie proste, coś śniłam a potem się to wydarzało. A kiedy się wydarzało, nawet mnie to nie dziwiło, bo przecież już to wiedziałam i przeżyłam. Wierzyłam, że tak to już jest, bo jest taka siła, która opiekuje się ludźmi, czuwa i daje we śnie ważne znaki.
Kiedy zafascynowana opowiadałam o tym, moi rodzice i dziadkowie tłumaczyli mi, że to taka iluzja, że to takie deja-vu. Nie rozumiałam dlaczego świat nie miałby być właśnie taki magiczny. Jednak im częściej opowiadałam o tym, że śnię i przeżywam coś niezwykłego, tym częściej zagłuszano moje opowieści i poddawano je zwątpieniu. Zaczęłam nawet myśleć, że to coś złego i z czasem przestałam zwracać uwagę na swoje sny. Dojrzewałam a codzienność wypierała magię z mojego życia.
Pamiętam jak na początku szkoły wakacji spędzałam z mamą i kuzynami nad morzem w Jantarze. Do plaży trzeba było przejść kawałek drogi przez las na wydmach. Często, kiedy wracaliśmy już z plaży, a się zmierzchało, byłam tak zmęczona, że ledwo powłóczyłam nogami i spowalniałam wszystkich. Wtedy mówiono mi, że jak się pospieszę, to zdążę zobaczyć migające świetliki na skraju lasu. Jednak nigdy ich nie wypatrzyłam i pomyślałam, że posłużono się magią, która mnie przyciągała, a od której mnie odwodzono.
Jak większość rówieśników zaczęłam wsiąkać w dorosłość, studia, małżeństwo i dzieci. Moja rzeczywistość dawno już była pozbawiona magii. I nagle rozpadło się moje małżeństwo, stałam się single mamą z dwójką dzieci i straciłam dobrą pracę na skutek zwolnień w czasie kryzysu bankowego. Straciłam nawet pomysł na swoje życie.
I nagle znowu zaczęłam miewać przepowiadające sny. Zaczęłam interesować się mistycyzmem, czułam, że to droga, która uchroni mnie od obłędu. Zebrałam się w sobie i za pieniądze z odprawy pojechałam w samotną podróż w hiszpańskie Pireneje. Wzorem Paolo Coelho liczyłam na to, że znajdę tam odpowiedź na nurtujące mnie pytania – dlaczego mnie to spotkało? Czułam w sercu wielki niepokój, ale i przyciąganie. Wiedziałam, że muszę to zrobić.
W dzikich górskich ostępach, daleko od domu i wszystkiego, co znałam i co mnie ukształtowało, zaczęłam odnajdywać siebie. Przemawiała do mnie natura, nieprzypadkowe zdarzenia i głos mojej duszy. Znowu zaczęłam czuć magię życia, magię istnienia. W snach przeżywałam swoje nowe spełnione życie i marzenia, tym razem już jako dorosła kobieta. Życie znowu zaczęło się mną opiekować i sprzyjać, a ja odczytywałam jego magiczne znaki. Dzisiaj jestem szczęśliwa z moim drugim mężem i naszą córeczką.
I wiecie co? W ubiegłym roku w noc świętojańską odwiedziłam przyjaciółkę, która mieszka w lesie nieopodal Puszczy Kampinoskiej. Kiedy już wszyscy położyli się spać i siedziałam w ciszy przed domem, zobaczyłam małe świetliste punkciki, które radośnie tańczyły przed moimi oczami. Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach i zrozumiałam, że te radosne świetliki, zaprosiły mnie na spektakl magii życia.
A mój przekaz to: nigdy nie trać wiary w magię!



PRZEKAZ.org
tel.: +48 602 305 215
Copyright © 2025 PRZEKAZ.ORG Wszelkie prawa zastrzeżone
Partnerzy:

