Porażki czy możliwości

Swoją historię opowiada: Jerzy Junosza Szaniawski

Czas czytania: 3min 10sek

Wielokrotnie czytałem i słyszałem o ludziach, którzy przeżywali w swoim życiu różne niepowodzenia i porażki. Często życiorysy tych ludzi ujawniały, że doświadczenia uznawane za porażki niejednokrotnie stawały się inspiracją czy też życiowym zwrotem i sukcesem.

Tak też było ze mną. Kiedy nie dostałem się na Politechnikę z powodu niezdanego egzaminu z matematyki, uznałem to za wielkie niepowodzenie, tym bardziej, że musiałem pójść do wojska i odbyć dwuletnią służbę.

Po wyjściu z wojska spotkałem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie koleżankę, która pracowała w Rektoracie Akademii Sztuk Pięknych. Akademia była i jest największą i najstarszą uczelnią kierunków artystycznych w Polsce.

Kiedy opowiedzieliśmy sobie, co wydarzyło się w naszych życiach, zaczęła namawiać mnie, abym rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych. Osobiście nie czułem się na siłach, aby pretendować na tę uczelnię jako artysta. Jednak kiedy opowiedziała mi, że mogę zdawać na Wydział Projektowania Plastycznego z Katedrą Projektowania Wzornictwa Przemysłowego, moje serce przyspieszyło, a wyobraźnia zaczęła projektować przyszłość.

W tym czasie mąż mojej koleżanki robił pracę dyplomową w ASP na Wydziale Rzeźby. Opowiedział mi, jak mam się przygotować do egzaminów wstępnych. Cały ten splot wydarzeń zadecydował o losach mojego dalszego życia zawodowego.

Po ukończeniu studiów podjąłem pracę w Akademii Sztuk Pięknych w Pracowni Projektowania. Od 1975 roku zacząłem prowadzić również Pracownię Rysunku Prezentacyjnego, która z czasem została połączona z Pracownią Projektowania Konstrukcyjnego i Technologicznego. Lata szybko mijały, a ja po 50 latach jako wykładowca zostałem profesorem emeritusem.

Miałem niezwykłą sposobność wpływać i patrzeć na rozwój kilku pokoleń studentów Akademii Sztuk Pięknych, i to tylko dzięki niezdanemu egzaminowi na Politechnikę.

Moje doświadczenie życiowe podpowiada mi, że czasem zbyt pochopnie przypisujemy życiowym zdarzeniom etykietę „porażek”. Upływający czas potrafi pokazać nam zupełnie inną perspektywę tego samego doświadczenia i wynikającą z niego korzyść, której na początku nie dostrzegamy.

A mój Przekaz: znajdź chociaż jedną ukrytą korzyść w porażce.