Podróż w głąb siebie
Historię opowiada: Marta Rose
Czas czytania: 4 min 50 sek
Zredagował: Zygmunt Pulsson



Po raz pierwszy usłyszałam ten Głos zimą 2004 roku, kiedy jechałam samochodem z Krakowa do Warszawy. Była późna noc i padał śnieg. Głos był krótki i zwięzły – "Zwolnij". Byłam zbyt zmęczona, żeby się nad tym zastanawiać, a może po prostu Głos nie pozostawił mi miejsca na dyskusję. Posłusznie zwolniłam. Chwilę potem, za zakrętem, zobaczyłam most, a na nim dwa pługi - jadące w moim kierunku obok siebie, zajmujące oba pasy ruchu, w tym również i mój. Dzięki temu, że zwolniłam, zobaczyłam pługi znacznie wcześniej i zjechałam na pobocze, unikając zagrożenia. Potrzebowałam ochłonąć, zanim ruszyłam dalej. Świadomość, że nieznany mi dotąd Głos właśnie uratował mi życie, była niecodzienna i głęboko poruszająca. Przez pewien czas nie byłam pewna czy jestem bardziej wstrząśnięta samą sytuacją drogową, czy wdzięczna nieznanemu Głosowi za to, ze przeżyłam.
Kolejny mocny przekaz przyszedł do mnie we śnie, w maju 2021 roku. Wstałam rano, zrobiłam swoją ulubioną kawę i, wpatrując się w parujący kubek, przypomniałam sobie, że przecież wczoraj byłam u lekarza i usłyszałam diagnozę: „Masz raka kości”. No tak, wypiję kawę i zadzwonię do moich mądrych przyjaciół, aby naradzić się, co dalej – pomyślałam. Jednak zanim zdążyłam wykonać pierwszy telefon, nagle zorientowałam się, że ta wizyta u lekarza i dramatyczna diagnoza wydarzyły się wyłącznie w moim bardzo realistycznym śnie! I wtedy odezwał się mój znajomy Głos: „To wszystko wydarzy się naprawdę, jeśli nie posprzątasz wreszcie swojego życia”.
Rzeczywiście, już od wielu miesięcy zbierałam siły i odwagę, aby zakończyć niszczący, toksyczny związek. Przekaz był jasny i znowu niepozostawiający miejsca na dyskusje. Więcej czasu nie mam, jeśli nie chcę, aby diagnoza ze snu stała się rzeczywistością.
Kilka miesięcy później, już jako szczęśliwie wolna osoba, po raz pierwszy w życiu poleciałam do Aten. Wysiadłam z samolotu i poczułam błogi spokój oraz radość – miałam wrażenie, jakbym po latach tułaczki wróciła do domu. Z każdym kolejnym dniem pobytu i odkrywania tego niezwykłego miasta, uczucie to stawało się coraz silniejsze.
Po powrocie do Polski nieustannie wspominałam Grecję. Rozmyślałam i mówiłam o tym, że kiedyś tam zamieszkam – miałam jednak na myśli czas bliższy emerytury. W ciągu kolejnych miesięcy jeszcze kilkukrotnie podróżowałam do Grecji. Latem 2022 roku spędziłam tam swoje urodziny. Wówczas, podziwiając pełnię księżyca nad Akropolem z mojego ukochanego Wzgórza Filozofów, wypowiedziałam swoje urodzinowe życzenie: „Chciałabym do kolejnych urodzin już tu zamieszkać." To życzenie zaskoczyło mnie samą i wywołało we mnie ogromne i nieopisane podekscytowanie taką perspektywą. Wtedy usłyszałam Głos: „Tak się stanie”.
Około sześć miesięcy później mój pracodawca zaproponował mi przeprowadzkę do innego kraju. Najpierw padła oferta Niemiec, a zaraz potem Grecji. Powiedziałam: „Hm… niech się zastanowię.” Piętnaście minut później stwierdziłam: „Ok, lecę! Kiedy mam się spakować?” Było dla mnie absolutnie jasne, że to mój zaprzyjaźniony Głos „maczał w tym palce”.
Dziś, po prawie dwóch latach życia w tym niesamowitym kraju, nadal nie potrafię logicznie odpowiedzieć, dlaczego tu jestem. Ale ci, którzy rozumieją podejmowanie decyzji z poziomu Duszy i podążaniem za Głosem Przeznaczenia, nie potrzebują logicznych uzasadnień.
Najpierw miałam tu swoiste „sama-torium”. Spędzałam mnóstwo czasu ze sobą – medytując, podróżując, po prostu dając sobie przestrzeń na leczenie złamanych skrzydeł. Na odkrywanie, kim jestem jako autentyczna JA i czego naprawdę pragnę od życia. W miejscu, gdzie Duch starożytnych filozofów wciąż jest obecny, przychodziło mi to z łatwością. Tu, gdzie poranne słońce rozlewa się płynnym złotem na najpiękniejszych odcieniach błękitu, a powierzchnia morza przypomina najszlachetniejszy jedwab – odradzam się w zachwycie. Odkrywam najgłębszą wewnętrzną wolność, najczystszy spokój, najdoskonalszą harmonię i najsubtelniejszą wrażliwość.
A co dalej? Wszystko w rękach Głosu… Cokolwiek powie, podążę za nim bez wahania. Moje życie nigdy wcześniej nie miało takiej głębi, barw i intensywności dziecięcego zachwytu, inspiracji oraz wdzięczności, jak teraz, gdy poddałam się wyższemu prowadzeniu. I wiem, że teraz chcę żyć w taki sposób każdego dnia.
I z całego serca dziękuję moim nieziemskim przyjaciołom – Krysi, Zygmuntowi i Soni – za ogromne wsparcie oraz niezliczone pokłady inspiracji, dzięki którym zaufałam i odważyłam się poddać temu prowadzeniu!
A mój Przekaz to: Słuchaj głosu swojej duszy



PRZEKAZ.org
tel.: +48 602 305 215
Copyright © 2025 PRZEKAZ.ORG Wszelkie prawa zastrzeżone
Partnerzy:

