Pamiętne trzy skręty
Swoją historię opowiada: Bartłomiej Jacyna
Czas czytania: 3min 10sek
Chcę opowiedzieć o swojej bardzo zażyłej i kompulsywnej relacji z konopiami indyjskimi, które w sposób wręcz obsesyjny zażywałem przez 30 lat.
Zacząłem jak miałem 19 lat. Nigdy nie zapomnę tego pierwszego razu kiedy z grupą najbliższych przyjaciół pojechaliśmy na warszawski MDM, żeby kupić te pamiętne trzy skręty. Trzy skręty po których z wielkim entuzjazmem i ufnością wjechałam prosto w bezkresne pole konopi, po którego bezdrożach, a później przetartych do znudzenia szlakach, błąkałem się 30 lat.
W tamtych czasach nie interesowało mnie nic... oprócz imprez, znajomych, muzyki, oraz jak mi się wtedy wydawało duchowości, która - dzisiaj rozpoznaję, była dla mnie wymówką aby nie stawać do dorosłości oraz narzędziem do przysłowiowego bujania w obłokach. Marihuana doskonale wpasowała się w ten klimat mentalny służąc jako idealny środek aby drwić i mieć w głębokim poważaniu wszystko co prawdziwie męskie, odpowiedzialne, opiekuńcze i patrzące w przyszłość. W konsekwencji wszedłem w relacje z czymś co uważałem za zbawienne i boskie… ze świętą rośliną, którą gloryfikowałem a jej nielegalność tylko utwierdzała mnie w przekonaniu, że należy ją używać, słuchać jej i kompletnie się jej poddać.
Przeżyłem całą młodość i wszedłem w dojrzały wiek z zielonym dżinem w płucach, z zieloną małpą na głowie. Miałem kilka przerw, jedną nawet kilkuletnią, ale zawsze potem wracałem do nałogu ze wzmożoną siłą. Narkotyki i inne używki zaprowadziły mnie ostatecznie prosto do szpitala na oddział psychiatryczny.
Moje relacje z najbliższymi kulały tak bardzo, że nie mogłem już tego dłużej tłumaczyć tym, że oni po prostu nic nie rozumieją czy też znajdują się na niższym stopniu ewolucji. Moja sprawczość, entuzjazm i dyscyplina były w proszku. Emocje gniewu, lęku i pożądania zjadały mnie codziennie na śniadanie, obiad i kolację. Pozostawanie w tym co było, wymagało ode mnie nadludzkich sił, a tych sił byłem już całkowicie pozbawiony.
Moja historia opowiada o tym, że nawet taka uzdrawiająca roślina jaką jest konopia, może z uzdrowiciela zmienić się w zabójcę. Trudno mi dzisiaj mówić o straconych latach i hipotetycznie niewykorzystanych szansach, bo tego nie mogę już zmienić ani odzyskać. Dzisiaj pozostaję z mądrością przeżytych lekcji i wdzięcznością za odwieczny, nieśmiertelny, pełen nieskończonego potencjału kwiat teraźniejszości, w którego centrum z każdym wdechem i wydechem pulsuje rosnąca świadomość. Świadomość alchemicznego procesu, w którym życie i wszystko co istnieje, tętni dzięki odpowiednim proporcjom.
PRZEKAZ.org
tel.: +48 602 305 215
Copyright © 2025 PRZEKAZ.ORG Wszelkie prawa zastrzeżone