A może to i lepiej
Historię opowiada:
Bogumiła Ostrovnoi
Czas czytania: 4min 10sek
Zredagował: Zygmunt Pulsson



Jako dziecko byłam pełna energii i pewna siebie. Uwielbiałam sport, w którym odnosiłam sukcesy, a moja życiowa siła wydawała się nieskończona. Wierzyłam, że jestem wybrańcem wszechświata, cudownym dzieckiem, które może wszystko – że stoi za mną sam Bóg.
Byłam przekonana, że jeśli czegoś pragnę, to właśnie to dostanę. Jednak życie wystawiło mnie na wiele trudnych prób. Moja mama odeszła, nie doczekawszy mojego pójścia do szkoły średniej. Wtedy zaczęłam zastanawiać się, czy to kara za moją pychę i niepokorność – czy skoro byłam tak silna, to ona mogła już odejść.
Byłam rozżalona i rozbita. Powoli traciłam kontakt z dawną sobą – tą dziewczyną, która miała zostać znaną koszykarką. Czas mijał, a kiedy wydawało się, że moje emocjonalne rany zaczęły się goić, na koniec szkoły średniej w wypadku zginął mój chłopak. Kolejna ciężka próba. W jednej chwili moje życie straciło znany mi kształt. Te dwa wydarzenia odebrały mi wszystko, co mnie budowało – wiarę, siłę, poczucie wyjątkowości. Nie rozumiałam, dlaczego mnie to spotyka. Czy los postanowił zabrać mi wszystko za to, że uwierzyłam, że mogę mieć wszystko? Prowadziłam rozmowy z Bogiem, zadając pytania: „Dlaczego? Jaki jest plan?”
Wyjechałam na studia do Warszawy, ale zmiana miejsca niewiele zmieniła w moim wnętrzu. Żyłam niepogodzona z losem. Czułam się jak cień – pozbawiona treści i sensu. Pewnego dnia, stojąc na przystanku przy Placu Bankowym, usłyszałam od nieznajomej kobiety: „Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż Ty poznasz tajemnicę życia i śmierci.” Przestraszyłam się, uznałam ją za wariatkę, ale chwilę potem zdałam sobie sprawę, że odpowiedziała na pytania, które właśnie kłębiły się w mojej głowie.
Jej słowa mnie zatrzymały. Nie znała mnie. Nie mogła wiedzieć, że rozpaczliwie szukałam odpowiedzi. Zaczęłam uważniej przyglądać się życiu.
Nie poczułam się lepiej od razu. Ból wciąż był we mnie, ale zaczęło kiełkować ziarno zrozumienia – że Wszechświat mówi do mnie. Z czasem, kiedy spotykały mnie kolejne nieoczekiwane wydarzenia, budowało się we mnie zaufanie do tego, co ma być. Stopniowo przestałam walczyć, próbować wszystko zrozumieć.
Gasło moje ego, a w jego miejsce pojawiała się przestrzeń na coś nowego – wdzięczność. I wtedy, nieoczekiwanie, moje życie zaczęło się odbudowywać. Nie tak, jak planowałam. Nie zostałam sławną sportsmenką. Nie miałam życia, które sobie wymarzyłam.
Zamiast walczyć, zaczęłam słuchać. A kiedy przestałam opierać się temu, co przynosił mi los, poczułam się wolniejsza. Ludzie, rozmowy, wydarzenia, znaki – zaczęły tworzyć niedostrzeganą dotąd ścieżkę życia. Nie był to plan, który mogłam przewidzieć ani stworzyć w swoim umyśle, a jednak wyrastały rzeczy piękne, nieoczekiwane i dokładnie takie, jakich potrzebowałam. Dzisiaj mam swoją piękną rodzinę – trójkę dzieci i kochającego męża.
Zrozumiałam, że mój umysł potrafił trzymać mnie długo w traumie, lęku i zatrzymaniu. Nauczyłam się, że nie muszę z nim walczyć, bo nie jest moim przeciwnikiem. Jest częścią mnie, która potrzebuje łagodności i zrozumienia. Dlatego traktuję go jak wiernego towarzysza – czasem mnie ostrzega, a czasem sam się boi i chce usłyszeć: „Widzę Cię, rozumiem, ale idziemy dalej.”
Dziś wiem, że jestem częścią większego Wszechświata – czuję jego rytm w sobie i pozwalam mu się prowadzić. Nie muszę już pytać „dlaczego?” – odpowiedź jest wpisana w samo istnienie. Krok po kroku odnajduję coraz większą harmonię i osobistą wolność. Bo można żyć według koncepcji umysłu albo według koncepcji przeznaczenia.
A kiedy coś idzie nie po mojej myśli i trudno mi się z tym pogodzić, głęboko oddycham i mówię do swojego umysłu: „A może to i lepiej” , bo czasem to, czego nie planowaliśmy, okazuje się tym, czego najbardziej potrzebowaliśmy.
A mój przekaz to: Przeznaczenie mówi: nie pytaj „dlaczego”.



PRZEKAZ.org
tel.: +48 602 305 215
Copyright © 2025 PRZEKAZ.ORG Wszelkie prawa zastrzeżone
Partnerzy:

